KKupno używanego auta
Historia jednego auta czyli jak nie dać się oszukać kupując używany samochód?
27 września 2017
Na polskim rynku ciężko jest znaleźć używane auto, które będzie sprawne i bezwypadkowe. Sprzedawcy bardzo często stosują zabiegi polegające na cofaniu liczników i maskowaniu wad. Podpowiadamy, jak nie paść ofiarą oszusta!
"Sprzedam pięknego Opla Corsę z 2004 roku z silnikiem 1,7 DI, przebieg 80 tysięcy. Auto jak nowe, sprowadzone od pierwszego właściciela z Niemiec. Wymienione sprzęgło, rozrząd, tarcze oraz klocki hamulcowe". W internecie znajdziemy mnóstwo podobnych ogłoszeń. Na pozór oferta wydaje się świetna. Kto z nas nie chciałby upolować samochodu w dobrym stanie i to z pierwszej ręki. Przeprowadziliśmy więc eksperyment. Już na początku pewne fakty zaczęły budzić wątpliwości...
Wymiana części
Podejrzenia wzbudziła już wymiana sprzęgła, ponieważ w samochodzie tej klasy powinno ono wytrzymać około 25 tysięcy km. Jeżeli podano rzeczywisty przebieg oznacza to, że ktoś go bardzo forsował. Natomiast jeśli był cofnięty, to o co najmniej 100 tysięcy km. Zastanawiająca była także wymiana rozrządu, ponieważ instrukcja obsługi mówi o wymianie przy 150 tysięcy km.
Auto w realu
Mimo podejrzeń zdecydowaliśmy się na obejrzenie auta, byliśmy przygotowani na różne "kwiatki". Na miejscu zastaliśmy auto, które z zewnątrz prezentowało się idealnie. Nie widać było żadnych rysek, przetarć czy ubytków lakieru. Uwagę przyciągał nad wyraz świetny stan przedniego zderzaka i maski, które w takiej sytuacji warto zbadać miernikiem grubości lakieru. Jeżeli w jakimś miejscu jest go znacznie więcej, oznacza to że samochód miał w przeszłości kłopoty. Niestety tak właśnie było w przypadku naszego Opla.
Wewnątrz, na pierwszy rzut oka, auto rzeczywiście wyglądało jak nowe. Jednak po bardziej wnikliwym przyjrzeniu się detalom okazało się, że koło kierownicy było wymieniane, fabryczna gałka zmiany biegów nie pasowała do reszty, a gumowe nakładki pedałów były nowe. Dodatkowo dokumenty na wymianę hamulców gdzieś zaginęły, a tarcze wcale nie przypominały nowych. W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego, jak ewakuować się z miejsca oględziny auta!
Na co zwrócić uwagę, żeby się nie nabrać?
Nasza historia pokazuje, że opis sprzedawcy to jedno a rzeczywistość to drugie. Zanim więc kupimy auto dokładnie mu się przyjrzyjmy! Sprawdźmy między innymi, czy nie ma śladów spawów i łączeń. Pamiętajmy o ocenieniu stanu foteli i dokładnym obejrzeniu kierownicy. Zobaczmy fakturę okładzin pedałów. Jeżeli jest ona stara lub dziurawa oznacza to, że samochód ma na koncie sporo kilometrów. Zwróćmy także uwagę na gałkę zmiany biegów. W przypadku gdy jest fabryczna, możemy ocenić jej stan. Błyszcząca i wyślizgana świadczy o dużym przebiegu, z kolei porowata przemawia za autentycznością niskiego przebiegu. Warto również obejrzeć stan podłogi, podwozie auta oraz dokładnie przyjrzeć się naklejkom serwisowym pod maską i na słupkach obok drzwi, gdzie serwisant wpisuje datę i przebieg ostatniego przeglądu. Przebieg najlepiej zweryfikować w serwisie.
Komentarze